- Więc czego chcesz Vin... - Zaczął rozmowę Chiron w swoim biurze - A właściwie to jak się nazywasz?
- Chcesz poznać imię zmiennokształtnego? - powiedział nalidianin - A skąd będziesz wiedział, że to nie imię tylko któregoś z jego oblicz...
- Nie będę wiedział. Chcę tylko zwracać się do ciebie po imieniu, ponieważ nazywanie cię ciągle nalidianinem jest niegrzeczne.
- Ludzie i ta ich przesadna grzeczność... Dobrze więc. Wszyscy inni nalidianie na... Jak wy nazywacie te wyspy? Horineal? Nieważne. Wszyscy tutejsi nalidianie znają mnie jako generała Garina. Szkoda jednak, że to imię nie jest prawdziwe.
- Podszywasz się nawet przy swoich? - spytał Hef
- Sytuacja tego wymaga. Gdyby oni, albo nawet wy poznalibyście me imię, w najlepszym przypadku zrezygnowalibyście z prowadzenia tej rozmowy i ucieklibyście gdzie pieprz rośnie.
- Czyżby? - Spytał pewny siebie Chiron - Kim zatem naprawdę jesteś?
- Może myślisz, że się nie przerazisz, jednak ja to wiem. Było już wielu takich jak wy. Żaden nie zareagował inaczej. Na tę chwilę mogę wam jedynie powiedzieć, że jestem o wiele starszy, niż sądzicie. Możecie poszukać w jakichś kronikach czy innych książkach związanych z nalidianami, może coś znajdziecie. Zmiennokształtny był, jest i będzie na świecie tylko jeden.
- Słuchaj ty... - Chciał powiedzieć Hef, jednak Chiron mu przerwał pokazując gest uspokojenia się
- Jak wolisz... Garin. Powiedz, po co podszywałeś się pod jednego z nas?
- Chyba mogę wam powiedzieć, skoro i tak zmieniłem co do tego zdanie. Podszywałem się pod waszego lokaja, ponieważ chciałem osobiście poznać wasze plany, a wiadome było, że władca ludzi jak i jego synowie czy straż przyboczna byliby zbyt silni dla zwykłych żołnierzy. Chciałem, że tak powiem, zniszczyć was od środka.
- Hmm... - Zastanowił się chwilę Chiron - Mówiłeś, że generał Garin to tylko jedna z twoich postaci.
- Tak. Jako generał chciałem przejąć władzę nad tymi terenami "zgodnie z zasadami". Widzisz, obecne tereny nalidian dzielą się na pięć części. Jedna należy do najwyższego króla, nad pozostałymi panują generałowie. Te wyspy, Horineal, miały być szóstą prowincją, nad którą panowałbym ja.
- Skoro jesteś tak silny, - zaczął Hef - To czemu od razu nie wyzwiesz najwyższego na pojedynek?
- Mam swoje powody o których nie muszę z wami rozmawiać.
- A co masz zamiar teraz zrobić? Mówiłeś, że zmieniłeś zdanie czy coś w tym rodzaju.
- Nie wiem. Może wyjadę na Thoen? Może na południe? Może do niezbadanych krain? Kto wie. Możecie być jednak pewni, że przez pewien czas nie zabawię u ludzi. Będąc tu poznałem trochę waszej kultury. Subiektywnie stwierdzę, że nie zasługujecie na los jaki was czeka ze strony nalidian.
- Zaczekaj. Może zanim odjedziesz, pomożesz nam z twoimi pobratymcami? Mój ojciec i wujek specjalnie wyruszyli w podróż, by nauczyć się czegoś, co nam pomoże.
- A niby dlaczego miałbym wam pomagać?
- Rozwaliłeś ścianę w mojej szkole, jesteś mi coś winien.
- Spokojnie, znam kogoś, kto naprawi ją bez większych problemów. Hę?
Zmiennokształtny przerwał swoją myśl. Otrzymał telepatyczną wiadomość od jednego ze swoich szpiegów, Vego. Zdołali oni zatrzymać na jakiś czas ludzkich władców. Zanim jednak fałszywy Garin wydał im kolejne rozkazy, połączenie między nimi zostało nagle przerwane. Było to spowodowane śmiercią Vego.
- Cholerne słabiaki... - powiedział do siebie pod nosem Zmiennokształtny, po czym rzekł - Nieważne, mam takie przeczucie, że już nie żyje.
- Co?
- Nic nic. Mówiłeś coś o długu. Czego więc chcesz?
Chiron w imieniu ojca odpowiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz