niedziela, 29 stycznia 2017

5. Nowe horyzonty - część 2

- A tak właściwie, to co my tu robimy? - powiedział Tos
- Mówiłem wam, że mam tu parę spraw do załatwienia. - powiedział Kaiton
- Nie, pytam co MY tu robimy? Cokolwiek masz do załatwienia, prawdopodobnie obeszłoby się bez nas.
- Tos! - Hef zwrócił wnukowi uwagę
- Szczegóły omówimy na miejscu. - powiedział Uwerth - Tymczasem wyjaśnijmy sobie kto kim jest. Nie ukrywam, że widzę wiele nowych twarzy i chciałbym się ze wszystkimi zapoznać. Ja zacznę. Jestem Uwerth, tutejszy władca i... starszy brat Kaitona.
Chłopcy byli niemało zdziwieni. Zwłaszcza Kolin, który własnie poznał swojego wujka.
- Wu... Wujek? - wyjąkał Kolin
- To jest Kolin, - powiedział Kaiton wskazując na syna - mój syn i przy okazji jeden z uczniów.
- Więc jednak postanowiłeś się ustatkować. Kolin, co? Miło cię poznać - powiedział podając rękę bratankowi - Nadal bawisz się w uczniów? 
- Gdy widzę w kimś potencjał to nie chcę, żeby się zmarnował. Kontynuując, obok Kolina siedzi Geran, mój uczeń i syn jednego z moich poprzednich, Gorusa.
- Gorus, pamiętam go, jak przybył tutaj trenować. Więc jesteś jego synem? Miło mi.
- Obok Gerana siedzi Tos, mój najnowszy uczeń.
- Dobry! - powiedział śmiało Tos, podając rękę Uwerthowi
- Przepraszam za niego... - wtrącił się Hef - On już taki jest
- Nie ma sprawy - powiedział Uwerth podając rękę Tosowi - A ty starcze jesteś...
- Kimś, kto za określenie starzec potrafi dać po łbie. Jestem Hef, dziadek Tosa i najlepszy kowal na Kreatonis, jeśli nie w całym Grineal.
- Kowale to szanowany zawód. Ale zaraz... Czy to znaczy, że Tos jest z rodu kowali? Czemu uczy się walki? Przecież kowale się do tego nie nadają.
- To długa historia - stwierdził Kaiton - W dużym skrócie Tos jest w połowie kowalem, a w połowie thoenem, co daje mu ogromne możliwości.
- Rozumiem... - powiedział zamyślony
Widok za oknem był niesamowity. Pociąg jechał u podnóża góry, więc można było podziwiać piękno leśnych dolin i rzek. To własnie pasmo górskie oddziela wschodnie wybrzeże od środka i zachodniego wybrzeża wyspy. Doliny są zamieszkane przez groźne i niebezpieczne zwierzęta, więc mało kto się tam zapuszcza. 
Minęło już pół godziny jazdy, gdy pociąg zatrzymał się na pierwszej stacji. Była to mała wioska położona u podnóża góry. Pełniła ona rolę turystyczną, albowiem z niej wychodziła droga prowadząca na sam szczyt najwyższej góry na wyspie. Znajdowała się tam świątynia, do której pielgrzymi przybywali zdobywać nauki. Tamtejsi mnisi posiadali ciekawą umiejętność łączenia na pewien czas dwóch osób w jedną, o wiele silniejszą. Nazywali to techniką fuzji ciał.
Parę osób wysiadło z pociągu, parę kolejnych wsiadło. Byli to najprawdopodobniej rolnicy i myśliwi, chcący sprzedać swój dobytek w stolicy. Pociąg po chwili znowu ruszył w dalszą drogę.
- Przypomniało mi się coś - zaczął Kaiton - Geran, rozumiem, że dopiero niedawno zacząłeś trening. Odstajesz jednak od reszty. Kolin i Tos zwiększali swoją moc podczas pobytu na statku, ty dopiero trenowałeś tworzenie ostrza. Nie obwiniam cię o nic, spokojnie. 
- Wiem, że jestem z tyłu. - powiedział Geran - Jest jakiś sposób, abym mógł szybko dorównać reszcie?
- Hmm... Teoretycznie przez twoją krew kilka dni treningu powinno wystarczyć, żebyś powiedzmy dorównał poziomowi Kolina sprzed wyprawy.
- Wtedy nadal byłbym z tyłu. Chcę im dorównać, a nie ich opóźniać przez moją słabość.
Kaiton widział determinację w oczach Gerana. Przypomniał mu się Gorus, gdy z podobną determinacją zaczynał swój trening. 
- Nie chodzi o to, - zaczął Kaiton - że będziesz za słaby. Przy obecnych poziomach Kolina i Tosa sparing z nimi nie będzie miał sensu. Będą musieli dawać ci fory, a wtedy twoja moc nie będzie się zwiększała tak szybko, mimo twojej krwi. Problem w tym, że nie widzę innej możliwości treningu dla ciebie.
- Właściwie to... - wtrącił się Uwerth - tak się składa, że jest inna możliwość. Pamiętasz swoich bratanków? 
- Erona i Chirona? Pamiętam. Przecież obwieściłeś światu przyjście Erona na świat w bardzo... wybuchowy sposób.
- Będziesz mi to wypominał do końca życia? To nie moja wina, że wyrzutnia fajerwerków była wadliwa. Tak czy inaczej tak się składa, że Chiron od niedawna szkoli Erona w walce. Jego energia jest na podobnym poziomie co Gerana, więc mogliby trenować razem. 
- W sumie dobry pomysł. 
- Hej! - wtrącił się Kolin - A co ze mną i z Tosem? Nie chcemy zaniedbać treningu.
- Jeśli chodzi o was to już wam mówiłem, powiem wam co i jak, gdy już dojedziemy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz