- A więc, czy jest na początek jakiś temat, który chcielibyście poruszyć? - Spytał Lokros, licząc, że nikt nic nie powie, jak to miało miejsce na poprzednich spotkaniach.
- Właściwie to... jest pewna rzecz, którą chciałbym poruszyć. - Rzekł Kaiton
- Że co? - Spytał z niedowierzaniem Lokros
- To co słyszałeś. Otóż chciałem poruszyć pewien temat. Wszyscy pamiętają co się stało trzysta lat temu?
- Trudno zapomnieć coś takiego. - Powiedziała Krodaka - Wymordowanie reszty Nazów, z resztą nie tylko ich a wszystkich mieszkańców kraju.
- Zapieczętowanie Xara razem z Thorukiem. - powiedział Hakar - Powiązanie smoczych gwiazd z nami.
- No właśnie. Powiązanie smoczych gwiazd było ceną za pieczęć. Pieczęć, która zawiodła.
- Jak to zawiodła? - Spytał Lokros
- Zawiodła. Pieczęć, która miała trzymać Xara i Thoruka w uwięzi przez wieczność osłabła. Osłabła na tyle, że Xar zdołał się z niej uwolnić.
- Dobra, dosyć żartów. Czy ktoś ma coś poważnego do powiedzenia?
- Jestem poważny.
- A niby jak Xar miałby się uwolnić z pieczęci?
- Nie wiem. I on też tego nie wie.
- A ty skąd...
- Gdy opuszczałem swój dom odwiedził mnie. Kazał mi wytrenować moich uczniów na godnych jego przeciwników.
- Ha! Czyli masz nowych uczniów! - powiedział Hakar, odbiegając od tematu
- Czyli, że Xar, rządny mordu demon, połączenie wszystkich tutejszych ras, twór Thoruka uwolnił się i odwiedził cię w twoim domu? I ja mam ci uwierzyć? - powiedział Lokros
- Nie musisz mi wierzyć. Możemy pójść do podziemi i zobaczyć pieczęć.
Krodaka zauważyła pewien niepokój w oczach Lokrosa. Wiedziała, że ten coś ukrywa.
- Nie widzę takiej potrzeby. - Powiedział Lokros - Czy ktoś jeszcze ma jakąś sprawę, którą chciałby poruszyć?
- Wiem co widziałem - powiedział z przekonaniem Kaiton
- Daj już spokój. Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek tutaj uwierzyłby ci w to, co teraz wygadujesz? Wierzycie mu?
Hakar i Krodaka wymienili się spojrzeniami. Po chwili Hakar rzekł:
- Nie dogadujemy się zbytnio z Kaitonem. Gdy tylko go widzę, czuję niechęć. Jednak znam go na tyle dobrze, że wiem, kiedy kłamie. Jeśli Kaiton jest przekonany, że Xar się uwolnił, to mi nie pozostaje nic innego, jak tylko trening do walki z nim.
- Ufam Hakarowi. - Powiedziała Krodaka - Jestem też człowiekiem, tak jak Kaiton, a ludzie powinni trzymać się razem. Poza tym nie widzę sensu w tym, dlaczego miałby w ogóle kłamać w tej sprawie.
- Dobrze więc - zaczął Lokros - Skoro uważacie, że te bzdury, które mówi Kaiton są prawdą, proszę bardzo. Sami zdecydujcie co chcecie zrobić. Daję wam wolną rękę w tej sprawie. Żegnam.
Ze strony Lokrosa spotkanie się skończyło. Wstał ze swojego miejsca i kierował się ku schodom. Zanim jednak postawił nogę na stopniu, z jego kieszeni coś wypadło. Był to świecący bardzo jasnym światłem kryształ wielkości pięści... Smocza Gwiazda.
- Ale... Jak?! - Spytał z niedowierzaniem Hakar
- To nie może być... Przecież one są połączone z nami - Powiedziała Krodaka
- Chcesz nam coś powiedzieć Lokros? - Spytał Kaiton
Lokros wiedział, że nawet jakby próbował uciec, nie skończyłoby się to dla niego za dobrze.
- Chcecie znać prawdę? - Zaczął Lokros - Chcecie wiedzieć czemu Smocza Gwiazda jest poza moją duszą? Od kiedy zapieczętowaliśmy Thoruka i Xara to było dla mnie jak przekleństwo. Życie w ciągłej wiedzy, że oni gdzieś tam żyją. Co z tego, że zapieczętowani. Wiedziałem, że prędzej czy później znajdą się tacy, którzy będą chcieli ich uwolnić. Wyjęcie Gwiazdy z mojej duszy zajęło mi całe trzysta lat. Trzysta lat prób i błędów. Trzysta lat wykorzystywania i wymyślania nowych azurskich technik. I w końcu się udało. Mam smoczą gwiazdę nie w duszy, a w ręku.
- Teraz to ma sens. - Powiedział Kaiton - Pieczęć stworzona przez smoka w zamian za powiązanie Smoczych Gwiazd z naszymi duszami osłabła, ponieważ złamałeś ze swojej strony umowę. Celowo uwolniłeś Xara. Możemy potraktować to, jako zdradę kraju.
- Co? I niby co zrobicie?
Kaiton, Hakar i Krodaka wymienili się spojrzeniami
- Zrywamy Traktat Azurski! - powiedzieli jednym głosem
- Co? Nie możecie! Podpisując traktat, zgodziliście się na to, aby tylko jego pomysłodawca mógł go zerwać, a przez fakt, że ten dawno nie żyje, możliwość ta spada na mnie!
- Jest tylko jeden mały problem Lokros - Powiedziała Krodaka - Przed chwilą dałeś nam wolną rękę w sprawie Xara. A jeśli ty też jesteś w tą sprawę zamieszany, mamy pełne prawo zerwać traktat.
- I co macie teraz zamiar zrobić? - spytał poddenerwowany Lokros - Zabić mnie za zdradę tu i teraz? Znaleźć i zabić Xara samemu? Rozpętać wojnę domową? Bez traktatu nic was nie ogranicza. Nic was nie łączy.
- Łączy nas wspólny cel. - odpowiedział Hakar - Powstrzymanie Thoruka przed uwolnieniem. Jeśli tobie to nie wystarcza - trudno.
- Jeśli cię tu teraz zabijemy, - powiedziała Krodaka - skutki mogłyby być katastrofalne. Moglibyśmy niechcący wywołać wojnę domową.
- Prędzej czy później - zaczął Lokros, stawiając krok w stronę schodów na dół - i tak zacznie się wojna domowa. Jeśli nie ma żadnego traktatu, konstytucji, jakiegokolwiek dokumentu, który by w jakiś sposób ograniczał wasze możliwości, któryś z was w końcu zechce od innego czegoś więcej. Zgadnijcie jak to się skończy. Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze drugą wojnę Grineal. Zostawiam was. Zróbcie co uważacie za słuszne.
Lokros opuścił spotkanie na dobre.
- Więc... co teraz? - spytała Krodaka
- Jak to co? - odpowiedział Kaiton - Musimy się przygotować na najgorsze.
Chciałbym na koniec trzeciego rozdziału życzyć wszystkim czytelnikom wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :)
Chciałbym na koniec trzeciego rozdziału życzyć wszystkim czytelnikom wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :)