- Nie mogę uwierzyć, że utknąłem tu razem z tobą - Powiedział zdenerwowanym głosem Kolin - Słońce już zachodzi a ty nawet nie zrobiłeś wgniecenia w tym drzewie.
- Może zamiast narzekać poradziłbyś mi coś? Na przykład jak mam wydobyć moc?
- To tak jakbyś spytał jak masz się załatwić. To przychodzi naturalnie, nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć.
Geran był już zmęczony waleniem w drzewo. Zażył nasiono kretony by uleczyć rany na ręce.
- Przydałoby się znaleźć jakieś jedzenie. - rzekł Geran, któremu zaburczało w brzuchu.
- Nawet nie myśl, że będę jeszcze dla ciebie polował. Nie ma mowy. Idę upolować coś dla siebie. Ty poszukaj sobie jakichś owoców czy czegoś.
Kolin wyruszył na polowanie. Uwolnił swoją aurę, zmaterializował swoje ostrze i wbiegł wgłąb lasu. Geran został sam. Chciał zrobić ognisko, gdyż robiło się ciemno. Wziął trochę gałązek z ziemi i próbował rozpalić ogień. Raz za pomocą kamieni. Drugi raz za pomocą kręcenia patykiem. Wszystkie próby były bezskuteczne. Słońce znajdowało się już w połowie za horyzontem, tworząc przy tym jeszcze bardziej niesamowity widok. Geran był zły. Zły na siebie. Był wściekły że nic mu nie wychodziło. Mimo że nie był tego świadom, jego moc nieznacznie rosła. Wokół jego zaciśniętej pięści pojawiła się rzadka aura. Rozproszyła się jednak przez powrót Kolina.
Polowanie można było uznać za udane. Udało mu się upolować dwie mewy, jelenia i krokusina. Ten ostatni to mały gryzoń, który potrafi kamuflować się wśród roślin. Najlepiej mu to wychodzi wśród kwiatów krokusa, stąd jego nazwa.
- A ty co? - Spytał złym tonem Kolin - Nawet ogniska nie potrafisz rozpalić? Patrz jak to się robi.
Kolin położył na ziemi swoje zdobycze. Zmaterializował trochę swojej energii w pocisk, po czym wystrzelił go w kupkę gałęzi. Zapalił się ogień. Geran zrozumiał jak bardzo jest za Kolinem w tyle i że nie warto się z nim kłócić.
Słońce zaszło. Syn Kaitona smażył upolowaną mewę na rożnie z grubszych gałęzi. Geran siedział skulony pod drzewem, które miał zniszczyć. Było mu zimno. Nie siedział przy ognisku. Uważał że na nie nie zasłużył. Kolin jednak nie był wytrwały w tym co powiedział. Zrobiło mu się trochę żal Gerana. Zaproponował mu przy przysiądnięcie się. Geran jednak odmówił. Syn Gorusa nie mógł jednak patrzeć jak Kolin je swoją zdobycz. Burczało mu w brzuchu, a nasionami kretony się nie naje.
- Chyba jednak się przysiądę - powiedział podchodząc do ogniska
- Jak chcesz
- Mogę kawałek? Cały dzień jadłem tylko te nasiona...
- Trzymaj - Powiedział odrywając nóżkę i podając ją Geranowi
- Dzięki
Geran ugryzł pysznie wyglądającą nogę. Była przepyszna. Z głodu jednak nie mógł się nacieszyć zbyt długo smakiem. Zjadł ją zbyt szybko.
Po chwili pogawędki między chłopcami Geran spytał Kolina:
- To jak? Naprawdę nie masz jak mi doradzić jak uwolnić moc? Naprawdę nie masz żadnego pomysłu jak ją zwiększyć?
- Być może jest pewien sposób w jaki prawie zawsze zyskasz przypływ mocy.
- Serio? - Spytał podniecony Geran - Mów! Mów szybko! Co to?!
- Uspokój się! Zwiększyć moc poza treningiem można w jeden sposób. Muszą na ciebie oddziaływać silne emocje, najlepiej negatywne. Jeszcze nie słyszałem o kimś, kto osiągnął jakąś niesamowitą moc w stanie euforii. Być może istnieją jeszcze inne sposoby, jednak na tę chwilę przychodzi mi na myśl tylko to.
- Negatywne emocje, tak? No cóż, będzie ciężko. Tak czy inaczej dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy.
Po zjedzeniu swoich posiłków młodzi adepci znaleźli w miarę wygodne miejsca i poszli spać.
Tak zakończył się pierwszy dzień treningu Gerana.