czwartek, 9 marca 2017

7. Początek końca - część 1

Zdawało się, że pomimo opuszczenia Grineal przez Kaitona i jego uczniów, wszystko pozostanie w normie. ludzie i diabły zajmowali się swoimi sprawami. Azurowie zamykali się w swoich świątyniach i tworzyli kolejne swoje sekrety. Arachnianowie natomiast walczyli ze zbuntowanymi plemionami. Wszystko miało pozostać normalne.
Minęło kilka godzin odkąd Kaiton i chłopcy wypłynęli. Słońce zaszło. Nastał wieczór. Większość diabłów wróciło do ciepłych domów, gdyż wieczory na Redoris nie należały do najcieplejszych. Niektórzy zamiast do domów poszli do knajp, nocnych klubów czy innych miejsc, niektórzy pełnili wartę na dachach budynków. W samym środku miasta zbudowanego na zboczu wulkanu, w samym kraterze mieszkał władca Diabłów - Hakar. 

Patrzył w stronę swego miasta przez wielkie okno w swym pałacu. Nazywał to miejsce punktem widokowym. Ostatnimi czasy dosyć często się tam pokazywał, a przychodził tam zawsze, gdy coś go gryzło. Podszedł do niego jego doradca jak i najlepszy przyjaciel, Azel. 

- Coś cię gnębi, panie? - spytał
- Jesteśmy tu sami, - odpowiedział Hakar, nadal patrząc w miasto - nie musisz używać formalnych zwrotów. A co do twojego pytania to tak, coś mnie gryzie. 
- Co takiego? - powiedział, również podchodząc do okna - Znamy się nie od dziś. Możesz mi powiedzieć o co chodzi. 
- Mam pewne wątpliwości co do tego wszystkiego. - rzekł po chwili Hakar - Mówiłem ci, co było parę dni temu na spotkaniu władców. 
- Martwisz się pojawieniem się Xara?
- O Xara martwić się nie muszę. Bardziej przejmuję się tym, co będzie po jego pokonaniu. Wiesz, że zerwaliśmy Traktat Azurski więc praktycznie nie będziemy mieli powodów, by utrzymać pokój za wszelką cenę. Wojna będzie bardzo prawdopodobna.
- Jest jeden powód, dla którego należy utrzymać pokój. Lud.
- Co?
- Lud, ludzie, diabły, arachnianie, azurowie, jestem pewien, że żaden z cywili nie chciałby, żeby wojna sprowadziła śmierć na jego bliskich. Poza tym... naprawdę chciałbyś walczyć przeciwko Krodace?
- Co?! Ty...
- Myślałeś, że nie wiem? Połowa pałacu o tym wie. Myślałeś, że nie widać jak na nią patrzysz? Jak o niej mówisz? Nawet jak opowiadałeś mi o spotkaniu władców, wspominałeś o Krodace z o wiele większymi szczegółami niż o innych. 
- Zamknij się!
- Spokojnie, nie ma się czego wstydzić. Ja idę do swojego pokoju. Muszę jeszcze skończyć dokumentację. Nie siedź tu za długo.

Hakar przytaknął. Zauważył coś dziwnego. Coś, czego nie dostrzegł podczas rozmowy z Azelem. Wartownicy na dachach... byli martwi. Nie był w stanie stwierdzić, co mogło ich zabić. Nie miał jednak czasu na myślenie. Zaraz po zauważeniu ciał usłyszał krzyk. Krzyk swojego najlepszego przyjaciela. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz